Atalaya 20.10.2007
Drodzy Przyjaciele Misji
Jak co roku trzecia niedziela października jest Dniem Misyjnym. Wtedy w sposób szczególny otaczamy naszą modlitwą i wspieramy materialnie wszystkich misjonarzy i dzieła misyjne Kościoła. Korzystając z tej okazji pragnę gorąco podziękować wszystkim moim przyjaciołom i dobrodziejom, którzy towarzyszą mi od początku w posługiwaniu misyjnym w Peru. Trzeba powiedzieć, że każdy, kto wspiera misje w jakikolwiek sposób, jest także misjonarzem i głosi Ewangelię zbawienia poprzez swoją modlitwę, cierpienie a także ofiary materialne. Ta pomoc jest bardzo potrzebna każdemu misjonarzowi, nie tylko żeby miał świadomość obecności i bliskości wszystkich pomagających , ale także od tego zależy skuteczność głoszenia Ewangelii. Myślę, że wielką zapłatą za tę ofiarność jest świadomość, że na terenach misyjnych, gdzie brakuje księży, miejscowi ludzie mogą uczestniczyć we Mszy św., przyjmować sakramenty św., dostąpić Bożego przebaczenia, usłyszeć Boże słowo i poznać prawdę o Bogu, w obliczu działalności tak wielu sekt. Obecnie pracuję w parafii św. Antoniego z Padwy w Atalaya z mim kolegą z rodzimej parafii ks. Grzegorzem Saganem. Jest to miasto liczące 40 tys. mieszkańców u początku rzeki Ucayali, która z rzeką Marañón daje początek Amazonce. Choć już jestem w Peru pond 10 miesięcy, wciąż poznaję zwyczaje, kulturę a przede wszystkim ludzi, żeby móc bardziej przybliżyć im naukę Jezusa Chrystusa. I nie jest to wcale takie proste wejść w ich sposób myślenia i pojmowania Boga, ale możliwe z wielką cierpliwością i zrozumieniem. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, by dzielić się swoją wiarą i miłością do Boga w całej prostocie i szczerości. Tutaj głosi się Ewangelię naprawdę ludziom ubogim i prostym, którzy oprócz skromnej chaty, kilku ubrań, narzędzi do pracy nic praktycznie nie mają, a oprócz tego nie wszyscy umieją pisać i czytać. Ale w tych ludziach jest tak dużo radości, którą trudno spotkać w takiej obfitości, choćby w naszym kraju, w Polsce. Tak jest w małych wioskach w dżungli, które odwiedzamy poruszając się łodzią po rzece i oczywiście także za pomocą własnego środka transportu – swoich nóg. Odwiedziny to nie tylko msza św., lecz także zabawy, wspólne śpiewanie, rozmowy z ludźmi, po prostu bycie z nimi. Także smakowanie innego życia, bez prądu, wygodnego łóżka, z łazienką w pobliskim strumyku i mnóstwem komarów, meszek, pająków co lubią gryźć i karaluchów, zwłaszcza w czasie nocy. Dziękuję Bogu za ten wielki dar powołania misyjnego, a także za Was wszystkich, którzy mi towarzyszycie na misyjnym szlaku. Zapewniam o codziennej modlitwie i sprawowanej raz w miesiącu mszy św. w Waszych intencjach. W tym miesiącu odprawię ją w Niedzielę Misyjną. Niech Bóg będzie dla Was źródłem mocy i nadziei, która nigdy nie zawodzi, oświetlona lampą wiary i płomieniem miłości niech prowadzi do odkrywania oblicza Bożego zwłaszcza w najuboższych i cierpiących.
Z Chrystusowym pozdrowieniem ks. Jan Miedzianowski
Atalaya 20.10.2007