Serwis Diecezjalny o Misjach

 
   
A A A
A A A A

23 kwietnia 2024 r. Imieniny obchodzą: Jerzy, Wojciech

  Pamiętajmy o misjonarzach - to nasze misjonowanie.    
Afryka
Czad
Wybrzeże Kości Słoniowej
Kenia
 
Ameryka Płd.
Boliwia
Brazylia
Peru
 
Ameryka Płn.
Kanada
 
Wschód
Białoruś
Rosja
Ukraina
Syberia
Kazachstan
Byli misjonarze Wschodu
Wspomnienia i świadectwa o Wschodzie
Statystyka Kościoła Katolickiego w Rosji
 
Listy Misjonarzy
Ks. Stanisław Tymoszuk
Ks. Andrzej Duklewski
Ks. Jarosław Wiśniewski
Ks. Marek Kujda
Ks. Wojciech Kobyliński
Ks. Jarosław Mitrzak
Ks. Marek Jaśkowski
Ks. Adam Przywuski
Ks. Jan Miedzianowski
Ks. Tomasz Denicki
 
Byli misjonarze
Ks. Leon Łodziński
 
 
MENU
Gdzie ich spotkamy
Kontakt
Jak pomóc?
Inne formy pomocy
 
INFORMACJE
Aktualności
Nowa książka ks. Andrzeja Duklewskiego
KOMUNIKAT w kwestii ODLICZEŃ PODATKOWYCH
Pierwszy kościół na syberyjskiej północy
Statystyki Misyjne
Wsparcie poprzez Kirche in Not
 
MEDIA
Wywiady z misjonarzami
Książki
 
INSTYTUCJE
PDM
PDMD
CEME
 
Przydatne linki
MIsjeNaFB
Strona Komisji Episkopatu Polski d/s Misji
Kościół Rzymsko-Katolicki na Białorusi
Parafia w Tomsku
Radio Wnet
Rodacy na Syberii
Pomoc Polakom na Wschodzie
Blog ks. J. Mitrzaka
UCANEWS
Papieskie Intencje Misyjne
 
Współpraca
Portal Sancti
Koło Misyjne WSD Siedlce
Misjonarze na Podlasie 24
 
 
Darmowy licznik odwiedzin
 
Ukraina
 
 

 

Wybierz kategorie:

ks. Jan Ślepowroński

Rektor WSD w Vorzelu, diec. kijowsko-żytomierskiej.


PowiększBył rok 1990. Szło „nowe” w Związku Radzieckim. „Granica przyjaźni” między Polską a Krajem Rad do tej pory pilnie strzeżona zasiekami z drutu kolczastego i ciągle odświeżanym wyoranym i starannie bronowanym pasem kilkumetrowej szerokości stawała się coraz łatwiejsza do przebycia. Mnożyły się coraz częstsze odwiedziny ludności z obu stron. W czasie wakacji, w ramach urlopu pojechało trzech naszych księży na Ukrainę z pomocą duszpasterską do Gródka Podolskiego. Byli to: ks. Stanisław Małek (obecnie proboszcz w Sławatyczach), ks. Jan Romaniuk (obecnie proboszcz parafii Chrystusa Miłosiernego w Dęblinie) i ks. Jan Ślepowroński (obecnie proboszcz w Barze -Ukraina).
Proboszczem w Gródku Podolskim był wtedy ks. Władysław Wanags, Łotysz, wygnany przez władze komunistyczne z Rygi za zbyt odważne kazania, skierowany przez biskupa J. Vojwodsa do Gródka, do Polaków, których języka absolutnie nie znał, z którymi zrósł się na życie i śmierć i pozostał tu do śmierci, człowiek-legenda, charyzmatyczny i bohaterski organizator życia religijnego jeszcze wtedy, gdy panowała wszechwładna ateizacja i funkcjonowały łagry, zapraszał do pomocy wszystkich księży, z którymi tylko się spotkał. : na miesiąc, choćby na tydzień. Ta pomoc była konieczna. Obsługiwał on wtedy chyba 16 parafii, budował pierwszy w siedemdziesięcioletniej historii Związku Radzieckiego kościół parafialny w Gródku (dwa dawne kościoły w tym mieście zostały doszczętnie zniszczone i rozebrane), budował kaplice, odzyskiwał zdewastowane kościoły, remontował, odnawiał, użerał się z lokalnymi władzami, gromadził materiały, odprawiał nabożeństwa - w ciągłym ruchu, w ciągłej trosce o odbudowę zniszczonego życia religijnego wśród pozostałych jeszcze na tych terenach rodzin polskich.
 Miesięczny pobyt naszych księży na Ukrainie pozwolił im naocznie przekonać się, w jakiej sytuacji znajdują się tam katolicy. Jeszcze w latach trzydziestych XX wieku, w okresie kolektywizacji wsi, znaczna część Polaków z Ukrainy została wywieziona na Syberię i do Kazachstanu. Natomiast po ostatniej wojnie światowej większość Polaków z Ukrainy zachodniej przesiedlono do Polski. Ci, którzy pozostali, żyją w dużym rozproszeniu. Pozbawiono ich kościołów i księży. Gdy tylko nastała nieco większa wolność religijna, ludzie ci oblegali w niedziele i święta, nieliczne oczywiście, kaplice cmentarne, przy których mieszkał jakiś ksiądz i odprawiał tam Msze św. Tak też było w Gródku Podolskim. Tutaj prawie zawsze był jakiś ksiądz. Każdej soboty przyjeżdżali tu katolicy z odległych wiosek i miasteczek, w lecie nocowali w kaplicy, pod kaplicą, u znajomych, gdzie się dało, by w niedzielę już od rana modlić się za siebie, za rodzinę, która pozostała w domu, uczestniczyć we Mszy, a po sumie znowu kilkadziesiąt czy więcej kilometrów wracać do domu. Istniała więc paląca potrzeba większej liczby księży do obsługi duchowych potrzeb tych ludzi. Ks. Wanags, nalegał, prosił, zachęcał.
 Pierwszy zdecydował się na stały wyjazd do pracy na Ukrainę ks. Jan Ślepowroński, który wtedy był wikariuszem w parafii św. Stanisława w Siedlcach. Ks. Bp ordynariusz Jan Mazur chętnie zgodził się dać na to pozwolenie od wakacji 1991 r. Formalności związanych z wyjazdem nie było dużo: paszport, pieczątka „AB”, specjalne pismo od Księdza Prymasa, zaproszenie i przyjęcie do pracy duszpasterskiej od biskupa na Ukrainie. Dnia l6 stycznia 1991 roku Jan Paweł II odnowił struktury diecezji łacińskich na Ukrainie. Ordynariuszem diecezji kamienieckiej (Kamieniec Podolski) został ks. Jan Olszański, mający już wtedy 72 lata trudnego życia, proboszcz maleńkiej parafii Manikowce. Ponieważ wcześniej odwiedzałem dwa razy ks. Olszańskiego w Manikowcach, znałem go osobiście, doradzałem księdzu Ślepowrońskiemu, by jechał do diecezji kamienieckiej, gdzie zresztą sam już był w ubiegłym roku w czasie wakacji. Pod koniec lipca dowiedzieliśmy się, że ks. Biskup Olszański jest w Polsce, w Warszawie, a obecnie przebywa w szpitalu na Stegnach, gdyż zaraz po przyjeździe do Polski przeszedł zawał serca. Pojechaliśmy więc z ks. Ślepowrońskim do Warszawy. Odszukaliśmy szpital, w którym powoli wracał do zdrowia nowo mianowany ordynariusz kamieniecki. Zastaliśmy księdza Biskupa siedzącego na łóżku. Miał oddzielny pokój i powoli zaczynał chodzić. Przedstawiłem mu księdza Ślepowrońskiego i prosiliśmy o konieczne dla niego pismo. Ucieszył się ogromnie, że będzie miał jeszcze jednego księdza więcej. Gdy ja mu składałem gratulacje z racji nominacji biskupiej i objęcia kierownictwa wskrzeszoną diecezją, nie okazywał żadnej radości i zadowolenia, lecz tylko pochylił się i smutno kiwał zatroskaną głową. Twarz nie zdradzała najmniejszej odrobiny radości, tylko głęboka bruzda na czole świadczyła o przygniatającym ciężarze. Wydawało się, że go bardziej przygniata troska o diecezję, niż przebyty dopiero co zawał serca.
 - „Co ja zrobię, co ja zrobię?! Diecezja obejmuje terytorialnie prawie pół Ukrainy, a ja mam tylko kilkunastu księży! Księży nie ma, kościoły poniszczone. Co tu robić?”
Bez chwili namysłu odpowiedziałem biskupowi:
- „Trzeba założyć seminarium! Niech Ksiądz Biskup założy seminarium. Diecezja musi mieć jak najszybciej własnych księży!:
 - „Seminarium? Jak? Z kim? „ - spojrzał na mnie biskup i nie wiedział, czy żartuję, czy mówię poważnie.
- „Ależ tak! Seminarium!” - nalegałem. „A kto będzie uczył? -Pytał biskup. „Kto tylko może, tamtejsi księża, tak jak potrafią, podobnie jak w Rydze. Jeżeli tylko Ksiądz Biskup znajdzie dziesięciu kandydatów, niech Ksiądz Biskup rozpoczyna pierwszy rok studiów.”
- „Czy ja wiem, czy będą jacyś kandydaci? „- głośno zastanawiał się biskup.
W tym momencie wszedł do pokoju jakiś ksiądz. Był to ks. Władysław Chałupiak, marianin, proboszcz z Winnicy, który razem z biskupem Olszańskim przyjechał do Polski. Przez otwarte drzwi słyszał na korytarzy ostatnie fragmenty naszej rozmowy o seminarium i na wątpliwości biskupa oznajmił, że tylko z jego parafii w Winnicy wybiera się sześciu chłopców do seminarium w Rydze, a podobno jest jeszcze kilku u ks. Bp. Purwińskiego w Żytomierzu. I ta informacja nie bardzo przekonała biskupa Olszańskiego.
- „Nie mamy żadnego profesora, nasi księża przygotowywali się w większości podpolnie - tajnie, tylko kilku było w seminarium duchownym w Rydze. Założyć seminarium. a kto będzie uczył? Chyba, że wy, z Polski, pomożecie?”
- „Oczywiście, że pomożemy!’ - Moja odpowiedź była tak szybka i pewna, „jak Amen w pacierzu”. Dopiero później uświadomiłem sobie, a ks. Ślepowroński przeżył na własnej skórze, że tego rodzaju pomoc nie była ani tak prosta, ani tak łatwa, jak mi się wtedy wydawało.
 Ks. Bp. Olszański dał od ręki księdzu Ślepowrońskiemu odpowiednie pismo i polecił mu jechać do Gródka albo do Kamieńca, „a po moim powrocie resztę ułożymy ”. Do Kamieńca wrócił biskup Olszański pod koniec sierpnia. Miał zamiar najpierw posłać ks. Ślepowrońskiego do pomocy schorowanemu księdzu w parafii Derażnia. Tymczasem ks. W. Chałupiak potrzebował pilnie zastępcy na kilka tygodni w Winnicy. Uprosił więc ks. Bp. Olszańskiego, by przysłał mu ks. Ślepowrońskiego. Nie upłynął jeszcze tydzień pobytu w Winnicy, gdy do ks. Jana, pocztą pantoflową najpierw, doszła wiadomość, że ma szybko wracać do Gródka Podolskiego i tam organizować seminarium duchowne. Można sobie wyobrazić, jaki szok spowodowała ta decyzja biskupa u młodego kapłana, który jechał do pracy duszpasterskiej wśród maleńkich wspólnot parafialnych, a nie do tworzenia i prowadzenia seminarium, do czego nie miał najmniejszego doświadczenia ani przygotowania. Ale kto je wtedy tam miał?
Ostatni tydzień września 1991 roku był dla młodego rektora ks. Jana Ślepowrońskiego okresem szczególnie trudnym i pracowitym. Zadanie organizacji wyższego seminarium duchownego, postawione przed nim przez bp. Jana Olszańskiego, wymagało nie lada odwagi i samozaparcia. Tym bardziej, że dopiero od niedawna był w obcym kraju, nie znał jeszcze wystarczająco urzędowego języka ukraińskiego a przede wszystkim nie posiadał żadnego doświadczenia w organizowaniu tak złożonej instytucji[1]”.
W pierwszych dniach października 1991 roku otrzymałem od niego pierwszy list. Przerażony decyzją biskupa pisał: „Jest dwunastu chłopców, jeszcze kilku ma dojechać z Żytomierza. Mam ułożyć plan zajęć, modlitw, regulamin. Strach pomyśleć, co to będzie. Modlę się tylko. Jeśli, Panie Jezu, Ty tego chcesz, zrobię wszystko, co potrafię, a resztę rób Ty.” I jakoś Pan Jezus robił i zrobił. A nowo mianowany rektor wskrzeszonego po 125 latach nieistnienia Seminarium Duchownego diecezji kamieniecko-podolskiej musiał rozpocząć intensywne poszukiwania współpracowników, by ta instytucja mogła prawidłowo funkcjonować. Liczne wyjazdy do Polski, listy do różnych seminariów, pukania do drzwi wielu biskupów, rozmowy i prośby kierowane do wielu wykładowców polskich, teologicznych uczelni, seminariów duchownych, tak zakonnych jak diecezjalnych, obietnice. piękne słowa,. i mizerne rezultaty. Nie miał czasu na pisanie dzień po dniu kroniki tych dni i lat. Dzisiaj sam nie jest w stanie odnaleźć wszystkiego, co przeżył i doświadczył w tym okresie, we własnej pamięci, i nie potrafi z tego względu odtworzyć tamtych sytuacji nawet tak wytrawny i dokładny historyk, jakim jest ks. Dr Jan Niemiec, wykładowca historii Kościoła i obecny rektor Seminarium Duchownego w Gródku.
Ks. J. Ślepowroński pełnił funkcję rektora seminarium do 2001 roku, a więc pełnych 10 lat. Chociaż seminarium funkcjonowało w miarę normalnie, miało od kilku lat afiliację do Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego, prawo nadawania tytułów magisterskich, kilkunastu na stałe mieszkających w Gródku wykładowców, to jednak trud minionych lat dawał o sobie znać i ks. Ślepowroński poprosił biskupa Olszańskiego o zwolnienie z tej funkcji. Prośba została przyjęta.
 W czasie uroczystej inauguracji nowego roku akademickiego l. 10. 2001 roku, a zarazem obchodów dziesięciolecia wskrzeszenia diecezji kamieniecko-podolskiej i seminarium duchownego, kilkakrotnie biskup Olszański dziękował publicznie, w auli i w kościele, księdzu Ślepowrońskiemu za jego ogromny trud w organizowaniu i prowadzeniu poprzez najcięższe lata diecezjalnej uczelni.
 Od jesieni 2001 roku ks. J. Ślepowroński został mianowany proboszczem w Barze, jednej z największych parafii w diecezji kamienieckiej. Parafia posiada piękny kościół pod wezwaniem św. Anny, zbudowany w 1798 roku i dużą, niedawno zbudowaną przez ks. Bronisława Biernackiego[2] plebanię, w której są pomieszczenia dla proboszcza, dwóch wikariuszy i sale katechetyczne. Księża z Baru obsługują jeszcze parafie w Kopajgorodzie, Zatokach, Jałtuszkowie, Czemetyskach, Malczywcach, Koziarywce i Mitkach. W ten sposób po dziesięciu latach powrócił ks. J. Ślepowroński do pracy czysto duszpasterskiej, parafialnej, do której wyjeżdżał z Polski na Ukrainę. Tutaj rozpoczęły się nowe zadania i nowe troski: nie tylko wysiłki o stan duchowy coraz bardziej ubożejących parafian, ale także konserwacja i konieczne remonty ośmiu kościołów i kaplic oraz niezbędna pomoc materialna najbiedniejszym, samotnym, chorym i opuszczonym.
Funkcję proboszcza pełnił do roku 2012, przejściowo opiekował się ośrodkiem dla trudnej młodzieży. Obecnie jest rektorem seminarium duchownego  w Vorzelu, diec. kijowsko-żytomierskiej.
[1] Ks. J. Niemiec, Utworzenie i początki działalności Wyższego Seminarium Duchownego diecezji kamieniecko-podolskiej obrządku łacińskiego w Gródku Podolskim 1991-1992, „Studia Catholica Podoliae” l (2002), s. 70.
[2] Ks. Bronisław Biernacki jest obecnie biskupem ordynariuszem diecezji w Odessie.



< powrót


 

 
     

JHS REX - Copyright JOX

Copyright 2007 - Realizacja KreAtoR