Serwis Diecezjalny o Misjach

 
   
A A A
A A A A

19 kwietnia 2024 r. Imieniny obchodzą: Adolf, Leon, Tymon

  Pamiętajmy o misjonarzach - to nasze misjonowanie.    
Afryka
Czad
Wybrzeże Kości Słoniowej
Kenia
 
Ameryka Płd.
Boliwia
Brazylia
Peru
 
Ameryka Płn.
Kanada
 
Wschód
Białoruś
Rosja
Ukraina
Syberia
Kazachstan
Byli misjonarze Wschodu
Wspomnienia i świadectwa o Wschodzie
Statystyka Kościoła Katolickiego w Rosji
 
Listy Misjonarzy
Ks. Stanisław Tymoszuk
Ks. Andrzej Duklewski
Ks. Jarosław Wiśniewski
Ks. Marek Kujda
Ks. Wojciech Kobyliński
Ks. Jarosław Mitrzak
Ks. Marek Jaśkowski
Ks. Adam Przywuski
Ks. Jan Miedzianowski
Ks. Tomasz Denicki
 
Byli misjonarze
Ks. Leon Łodziński
 
 
MENU
Gdzie ich spotkamy
Kontakt
Jak pomóc?
Inne formy pomocy
 
INFORMACJE
Aktualności
Nowa książka ks. Andrzeja Duklewskiego
KOMUNIKAT w kwestii ODLICZEŃ PODATKOWYCH
Pierwszy kościół na syberyjskiej północy
Statystyki Misyjne
Wsparcie poprzez Kirche in Not
 
MEDIA
Wywiady z misjonarzami
Książki
 
INSTYTUCJE
PDM
PDMD
CEME
 
Przydatne linki
MIsjeNaFB
Strona Komisji Episkopatu Polski d/s Misji
Kościół Rzymsko-Katolicki na Białorusi
Parafia w Tomsku
Radio Wnet
Rodacy na Syberii
Pomoc Polakom na Wschodzie
Blog ks. J. Mitrzaka
UCANEWS
Papieskie Intencje Misyjne
 
Współpraca
Portal Sancti
Koło Misyjne WSD Siedlce
Misjonarze na Podlasie 24
 
 
Darmowy licznik odwiedzin
 
Syberia
 
 

 

Wybierz kategorie:

∆∑ ks. Jarosław Mitrzak ∆∑

Proboszcz w Surgucie

 

Oto wypowiedź dla Katolickiego Radia Podlasie z jesieni 2013, już po poświęceniu kościoła w Syrgucie.

 
Bieżące informacje na: http://ksjarek.wordpress.com

 

W ostatnich numerach Gościa Niedzielnego możemy przeczytać bardzo aktualne wywiady i reportaże z Surgutu - patrz poniżej.

 
Mitrzak Jaroslaw
Mireckiego 44
08-110 Siedlce
W Kredyt Bank S.A. oddz. w Siedlcach
Nr rachunku: 34 1500 1663 1016 6029 0931 0000, z dopiskiem: „Ofiara na budowę kościoła w Surgucie”.


    Ks. Jarosław zwrócił się z prośbą o pomoc do księży w dokończeniu budowy kościoła : kliknij w list


 

   Ks. Jarosław Mitrzak. Urodził się w Siedlcach 10 marca 1967 roku, wyświęcony na kapłana w Siedlcach 13 czerwca 1992 r. Po święceniach pracował jako wikary w Wisznicach i w Łosicach. Na Syberię wyjechał 23 września 1995 roku razem z powracającym z urlopu w Polsce ks. K. Jóźwikiem. Zamieszkał w Jekatierinburgu razem z ks. Paczuskim na ul. Mira 31. Od tej pory można było częściej dojeżdżać do miast leżących na północ od Jekatierinburga, w których mieszkała dosyć liczna społeczność niemiecka. Wiedział o tym biskup Werth. Gdy się dowiedział, że ks. Mitrzak zna trochę język niemiecki i że istnieją możliwości kontynuowania nauki języka na kursach wakacyjnych w Karlsruhe w Niemczech, bardzo zachęcał do korzystania z tej okazji. Kilkakrotny pobyt na takich kursach nie tylko przyczynił się do lepszego poznania języka, ale także do zawarcia ściślejszej współpracy (Partnerschaft) pomiędzy parafią Matki Boskiej w Karlsruhe i parafią św. Anny w Jekatierinburgu. Biskup Werth zamówił w organizacji niemieckiej „Renovabis” drewnianą kaplicę do Niżnego Tagiłu. Trzeba było u miejscowych władz wystarać się o przydział placu pod jej budowę. Dla ułatwienia formalności mianował biskup ks. Mitrzaka proboszczem w Tagile. Miasto liczy około 600 tysięcy mieszkańców. Dominuje tu przede wszystkim przemysł ciężki i składa się jakby z dwóch miast: „Centrum” i „Wagonka”. Atmosferę miasta, w której przyszło duszpasterzować młodemu przybyszowi z Polski (Podlasia) najlepiej zilustrują obszerne fragmenty jego listu z dnia 11 marca 1996 roku: List  Wszędzie trzeba szukać rozproszone i zagubione owieczki Bożej owczarni, i zawsze trzeba zaczynać od początku. Ale już w następnym roku na Mszę św. w Tagile przychodziło od 40 do 50 osób. W lecie 1997 r. Niemcy zmontowali przywiezioną drewnianą kaplicę, której poświęcenie odbyło się we wrześniu, przyjechali zakonnicy z Krakowa i objęli duszpasterstwo w tej części Uralu. Ludzie byli bardzo wdzięczni za tę posługę księży.

    Przekonała się o tym pani A. Mitrzakowa, mama księdza Jarka. Oczywiście nie obyło się przy wyjeździe syna na Syberię bez łez. Gdy ks. Jarek pierwszy raz powiedział mamie o zamiarze wyjazdu na Syberie, najpierw pani Mitrzakowej posypały się łzy. Przez chwilę milczała a następnie powiedziała: „Drogi synu! Jako człowiek i matka wolałabym, żebyś został, ale jako chrześcijanka mówię ci: Rób to, co ci Pan Bóg każe”. Po roku w lecie, gdy jechali nasi klerycy z pomocą do Jekatierinburga, pojechała z nimi odwiedzić syna i przekonać się na własne oczy, czy go nie rozszarpały białe niedźwiedzie. Którejś niedzieli ks. Jarek wziął mamę do Niżnego Tagiłu. Kaplicy tam jeszcze nie było. Msza św. odprawiała się w szkole. Zebrało się sporo ludzi. Po Mszy św. i po katechezie wyszli wszyscy na zewnątrz. Ks. Jarek przedstawił zebranym swoją mamę. Wtedy zaczęły do niej podchodzić kobiety i całować jej ręce z wdzięczności za to, że przysłała im z Polski syna – tak dobrego kapłana! Po powrocie do domu pani Mitrzakowa mówiła: „Teraz jestem spokojna, bo przekonałam się, że on tam potrzebny i tam powinien być”.
    Po przyjeździe do Tagiłu księży Misjonarzy z Krakowa duszpasterzom w Jekatierinburgu zmniejszyła się znacznie terytorialnie parafia i odpadły uciążliwe dojazdy. Mogli się skoncentrować na działalności duszpasterskiej w samym mieście. Gdy proboszcza absorbowały remonty i troski administracyjne, to wikary bardziej mógł zajmować się pracą czysto kapłańską. Współpraca, wzajemne zrozumienie, osobisty przykład dawały widoczne efekty – parafia rosła i umacniała się duchowo.
 W marcu 2001 roku biskup Werth mianował ks. J. Mitrzaka diecezjalnym duszpasterzem młodzieży, a od pierwszej niedzieli adwentu (2.12.2001r.) proboszczem w Tobolsku. Kiedy ks. L. Hryciuk dziekan z Tiumenii przedstawiał zebranym w kościele parafianom ich stałego proboszcza, podeszła przed ołtarz do ks. J. Mitrzaka leciwa już staruszka. Przyjrzała mu się dokładnie z bliska, pokiwała głową i powiedziała do wszystkich: „Nu, to taki, co mnie się śnił”. Katolicka parafia powstała tu już w pierwszej połowie XIX wieku[1].
Istniała do 1923 roku, kiedy to bolszewicy ją zlikwidowali a kościół zamienili na magazyn. Odbudowany z wielkim trudem i poświęceniem pracowników „Realbudu” z Krakowa i kapelana tej firmy ks. S. Kollera kościół w Tobolsku mógł służyć wspólnocie katolickiej tego miasta i okolic. Brakowało jedynie księdza. Dlatego biskup posłał tam ks. Mitrzaka. Kościół był, ale praktycznie tylko boczna kaplica nadawała się do odprawiania nabożeństw. Z wystroju wewnętrznego dawnego kościoła i wyposażenia nie zostało prawie nic.
    Parafia miała już nowe szaty i naczynia liturgiczne. Trzeba było pilnie dokończyć prace blacharskie na dachu (jeszcze trwają), zbudować ołtarz i ławki przynajmniej w kaplicy. Dzięki temu, że firma „Realbud” zostawiła parafii wiele narzędzi stolarskich, można pewne rzeczy z drzewa zrobić na miejscu. Dzięki temu, że znaleźli się sponsorzy, kaplica ma ołtarz i ławki, a w styczniu 2004 roku przyjechały z Niemiec organy elektryczne firmy „Alborn”.
   Nie małego wysiłku wymagało przygotowanie, zorganizowanie i przeprowadzenie wyjazdu delegacji młodzieży katolickiej z całej Rosji na Dni Młodzieży z papieżem w Kanadzie 2002 r. O wiele jednak trudniejszą sprawą jest wyszukiwanie i docieranie do katolików lub ich potomków na rozległych terenach parafii. Biskup Werth dokonał ostatnio terytorialnego rozgraniczenia poszczególnych parafii swojej nowosyberyjskiej diecezji. Parafia Tobolsk obejmuje teren ponad milion kilometrów km2! Ks. Jóźwikowi nie udało się ani z Tomska, ani z Tiumenii dotrzeć do katolików w Surgucie. Miasto to znajduje się teraz w obrębie parafii Tobolsk, od którego jest oddalone 600 km na północny wschód. Tam systematycznie dojeżdżał ks. Mitrzak.
    Surgut jest miastem, które wyrosło zasadniczo w ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat. Można powiedzieć, że jest to stolica rosyjskiej nafty. Stąd jego szybki rozwój. Ciągnęły tu tysiące ludzi ze wszystkich stron Związku Radzieckiego, zwabieni możliwością lepszych zarobków. Spis ludności z końca lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku podawał, że ponad 60000 ludzi w tym mieście to katolicy. Prawdopodobnie jest wśród nich wielu grekokatolików z Ukrainy, ale musi być też znaczna liczba katolików obrządku rzymskiego. Kościoła katolickiego nigdy tu nie było i nie ma tu żadnej kaplicy. Na razie nabożeństwa odbywają się w wynajmowanej sali. W ubiegłym roku, w czasie wizytacji parafii w Tobolsku, biskup Werth po raz pierwszy pojechał z ks. Mitrzakiem do tego miasta. Gdy spotkał się i porozmawiał z miejscową wspólnotą katolicką, powiedział proboszczowi: „Tu trzeba zbudować kościół!”. Decyzja słuszna, ale oprócz Surgutu są jeszcze inne miejscowości, w których mieszkaję katolicy, i do nich też trzeba dojeżdżać: Pierszino (150 km), Neftojugańsk (ok. 200 km od Surgutu), Kagałym (200 km od Surgutu), Nojabrsk (800 km), Salechard (1500 km)- tu tylko można dotrzeć samolotem. Dojazdy do tak odległych miejscowości i budowa nowego kościoła przekraczają fizyczne możliwości jednego człowieka. Jako konieczna pomoc do Tobolska przybył we wrześniu 2003 r. ks. Wojciech Matuszewski. Żeby zająć się przygotowaniami do budowy kościoła w Surgucie, nie można tego robić na odległość 600 km z Tobolska. Trzeba zamieszkać w Surgucie. Do tego potrzebne mieszkanie, potrzebne pieniądze na kupienie mieszkania. Na ten temat ks. Mitrzak rozmawiał już w lutym 2004 r. w „Renovabis”. Obiecano znaczną pomoc, ale nie całą sumę, pozostałą kwotę trzeba gdzieś znaleźć. Kupno mieszkania to tylko wstęp do wielkiego przedsięwzięcia: trudnego i kosztownego. Bardzo kosztowne są też dojazdy do katolików rozproszonych na przestrzeni parafii Tobolsk, której terytorium kilkakrotnie przekracza powierzchnię Polski. 
 
SURGUT
   Katolicka parafia w Surgucie na Syberii (diecezja nowosybirska) została wydzielona z parafii Tobolsk w 2006 r.. Proboszczem w Surgucie jest ks. Jarosław Mitrzak pochodzący z Siedlec. Od pierwszych dni duszpasterzowania w tym mieście i okolicy (teren trzykrotnie większy od Polski) rozpoczął starania o pozwolenie na budowę kościoła. Doczekały się one pozytywnego zakończenia w 2009 r. W październiku rozpoczęły się prace przygotowawcze do położenia fundamentów – wbijanie w ziemię żelbetonowych pali, na których będą położone betonowe płyty, i dopiero na nich powstanie właściwy fundament. Tak zaczyna się każda większa budowa na Syberii ze względu na specyficzne warunki klimatyczne. Dalsza budowa przy kościele była kontynuowana przez 2010r. W tym czasie pomocą służył księdzu Mitrzakowi ks. Dariusz Zając pochodzący z Przegalin, diecezji siedkleckiej. Umożliwiało to ksiedzu Jarosławowi liczne wyjazdy w celu zdobycia funduszy, potrzebnych na budowę.
 

 

 

Mitrzak Jaroslaw
Mireckiego 44
08-110 Siedlce
W Kredyt Bank S.A. oddz. w Siedlcach
Nr rachunku: 88 1500 1663 1116 6015 5459 0000 Waluta rachunku EURO

 

#_ftn1 W ostatnich numerach Gościa Niedzielnego możemy przeczytać bardzo aktualne wywiady i reportaże z Surguru.

 

2010-10-14
Przemysław Kucharczak
Hilda wita biskupa
Polska i świat

Gość Niedzielny na wiara.pl
artykuł z numeru 41/2010 17-10-2010

więcej:.
2010-10-08
Przemysław Kucharczak
Matka własnej babci
Polska i świat

Gość Niedzielny na wiara.pl
artykuł z numeru 40/2010 10-10-2010

więcej:.
2010-10-01
Przemysław Kucharczak, zdjęcia Henryk Przondziono
Boże owce w tundrze
Z bliska

Gość Niedzielny na wiara.pl
artykuł z numeru 39/2010 03-10-2010


Ciekawe opowiadanie

Nie ma czasu na pisanie, a szkoda, bo mogłaby powstać ciekawa książka. Napisać byłoby nie trudno. Nie trzeba by było nic wymyślać, jedynie zapisywać wydarzania. Może napisałbym o jeżyku, którego posłał sam Bóg. A było tak: W starym drewnianym domu, który ogrzewa mała „pieczka” (piecyk) zwana burżujką, pojawiły się szczury. Gospodyni biedna i chora, nie ma pieniędzy na węgiel, a drzewa na zimę sama nie mogła przygotować zbyt wiele. Strasznie zimno. Spała w waciaku i „walonkach (buty filcowe). Ale najgorsze te szczury. Nie ma kota, który by się szczurami zajął i nie mają też kota sąsiedzi. Strasznie. Bała się spać. A szczurów coraz więcej i „chodzą w nocy po izbie na piechotę” i załażą na łóżko. Nieochrzczona, ale
przypomniała sobie o Bogu i wyszła w nocy przed dom. Długo wpatrywała się w bardzo na Syberii gwiaździste nieb i powiedziała: „Boże jak jesteś to mi teraz pomóż”. Załamana swoim losem ciężko siadła na ławkę opartą o ścianę domu i opuściła ręce. - Co to? Przestraszyła się. A potem delikatnie podniosła, obejrzała w świetle księżyca i... pocałowała małego jeża. Wkrótce szczury wyniosły się z domu — te, które zdążyły uciec, bo resztę jeż zjadł. Nie wiedziałem wcześniej, że jeże są świetnymi łowcami szczurów. Koty im do pięt nie dorastają. A bohaterka opowiadania, pani Tamara, rozpoczęła przygotowanie do chrztu. Przez 15 lat można się na Syberii wiele nauczyć. Aha... o mało nie zapomniałem, zapraszam w następną niedzielę 17 października na opowieści syberyjskie z ambony.
Wasz ks. Jarek Mitrzak 

[1] Dzieje parafii katolickiej i Polaków w Tobolsku pięknie opisał M.Suda, Polska...do Tobolska, Kraków 1998. Autor dokładnie też opisał ogromny wkład w odbudowę kościoła w Tobolsku w latach dziewięćdziesiątych XX w. polskiej firmy budowlanej z Krakowa „REALBUD”.



< powrót


 

 
     

JHS REX - Copyright JOX

Copyright 2007 - Realizacja KreAtoR