Serwis Diecezjalny o Misjach

 
   
A A A
A A A A

27 kwietnia 2024 r. Imieniny obchodzą: Felicja, Teofil, Zyta

  Pamiętajmy o misjonarzach - to nasze misjonowanie.    
Afryka
Czad
Wybrzeże Kości Słoniowej
Kenia
 
Ameryka Płd.
Boliwia
Brazylia
Peru
 
Ameryka Płn.
Kanada
 
Wschód
Białoruś
Rosja
Ukraina
Syberia
Kazachstan
Byli misjonarze Wschodu
Wspomnienia i świadectwa o Wschodzie
Statystyka Kościoła Katolickiego w Rosji
 
Listy Misjonarzy
Ks. Stanisław Tymoszuk
Ks. Andrzej Duklewski
Ks. Jarosław Wiśniewski
Ks. Marek Kujda
Ks. Wojciech Kobyliński
Ks. Jarosław Mitrzak
Ks. Marek Jaśkowski
Ks. Adam Przywuski
Ks. Jan Miedzianowski
Ks. Tomasz Denicki
 
Byli misjonarze
Ks. Leon Łodziński
 
 
MENU
Gdzie ich spotkamy
Kontakt
Jak pomóc?
Inne formy pomocy
 
INFORMACJE
Aktualności
Nowa książka ks. Andrzeja Duklewskiego
KOMUNIKAT w kwestii ODLICZEŃ PODATKOWYCH
Pierwszy kościół na syberyjskiej północy
Statystyki Misyjne
Wsparcie poprzez Kirche in Not
 
MEDIA
Wywiady z misjonarzami
Książki
 
INSTYTUCJE
PDM
PDMD
CEME
 
Przydatne linki
MIsjeNaFB
Strona Komisji Episkopatu Polski d/s Misji
Kościół Rzymsko-Katolicki na Białorusi
Parafia w Tomsku
Radio Wnet
Rodacy na Syberii
Pomoc Polakom na Wschodzie
Blog ks. J. Mitrzaka
UCANEWS
Papieskie Intencje Misyjne
 
Współpraca
Portal Sancti
Koło Misyjne WSD Siedlce
Misjonarze na Podlasie 24
 
 
Darmowy licznik odwiedzin
 
Syberia
 
 

 

Wybierz kategorie:

Ks. Adam Romaniuk (2007-06-15 16:06:39)

Proboszcz w Ułan-ude.


 
PortretKs. Adam Romaniuk urodził się w Parczewie 18 sierpnia 1966 r. Na kapłana został wyświęcony 15 czerwca 1991 roku w Siedlcach. Wkrótce po święceniach otrzymał nominację na wikariusza parafii dziekańskiej w Sokołowie Podlaskim. Po roku zastał go tu podział diecezji i od tego momentu stał się kapłanem diecezji drohiczyńskiej. Niebawem w Sokołowie wydzielono nową parafię Miłosierdzia Bożego i ks. Adam był w niej wikariuszem. Po trzech latach pracy w diecezji zdecydował się wyjechać do pracy wśród katolików na Syberii. 

Jego wyjazd nastąpił 21 czerwca 1994 r. Jak to zazwyczaj bywa, w niedzielę poprzedzającą odejście wikariusza z parafii ksiądz proboszcz żegnał swojego współpracownika i ogłosił w kościele, że ks. Adam wyjeżdża na Syberię, do Jekatierinburga. Po Mszy św. podszedł do ks. Adama pewien pan i zaofiarował swoją ewentualną pomoc w tej dalekiej przeprowadzce. Był to pan Zbigniew Sawicz z Sokołowa, który miał firmę przewozową. Jego samochody woziły dosyć często różne towary właśnie do Jekatierinburga, i chętnie mógłby przewieźć jakieś cięższe bagaże. Ta propozycja pana Sawicza okazała się wprost darem z nieba. Dopóki nie nastąpił kryzys w handlu między Polską a Rosją, firma pana Sawicza była najpewniejszym kanałem przesyłania najrozmaitszych paczek nie tylko do Jekatierinburga, ale także do innych miast Syberii, w których działali nasi księża. Miejsce w szoferce przeznaczone na odpoczynek drugiego kierowcy zawsze było założone pakami. Czego w nich nie było?! - Od produktów żywnościowych, ubrań, szat i naczyń liturgicznych po kable, płytki, narzędzia, cement, żarówki, szlifierki, wiertła – wszystko, co konieczne było w codziennym życiu i przy budowie kościoła, a czego byś, człowiecze, na próżno szukał w tamtejszych sklepach!
[1]

W Jekatierinburgu zwyczajna praca z dziećmi i ze starszymi, którzy się przygotowywali do chrztu Tutaj pierwszy raz uczestniczył ks. A. Romaniuk w międzywyznaniowym seminarium, zorganizowanym przez Cerkiew prawosławną, na temat sekt, i mógł się przekonać o nastawieniu prawosławnych, duchownych i świeckich, nie tylko do sekt, ale też do innych wyznań. Z tego spotkania w liście opisał i taką scenę: „W czasie przerwy „obstąpiły”(!) naszą parafiankę prawosławne „aktywistki”. Zaczęły się użalać nad jej grzechem wstąpienia w katolicyzm i zaproponowały, żeby zmazać to publicznym pokajaniem się w ich cerkwi. Gdy dowiedziały się, że uczestniczą też tu protestanci – czym prędzej poszły ich nawracać (to znaczy, że z „grzechem katolicyzmu” nie jest jeszcze tak najgorzej).”
W Jekatierinburgu ks. Adam nie był długo. 

Już przed Wielkanocą następnego roku dostał przeniesienie na wikariat do Tomska (24. 4. 1995 r.). Tu starał się kontynuować pracę w różnych miejscowościach województwa, rozpoczętą przez ks. K. Jóźwika. Poza obowiązkami w Tomsku odwiedzał następujące miejscowości, w których żyli katolicy: Kożewnikowo, Kriwoszejno, Malinowka, Krasnyj Jar, Mołczanowo, Mogoczino, Narga, Obskoje, Podgornoje, Kopanoje Oziero, Kołpaszewo, Togur, Kargasok, Parabiel, Streżewoj, Aleksandrowskoje i Biełystok, gdzie kontynuował prace przy przeniesieniu w inne miejsce i remoncie drewnianego kościoła. Wyjazdy te były bardzo męczące, ale dawały wiele satysfakcji. Czasami dokuczał 40-sto stopniowy mróz i nie obyło się bez odmrożenia nosa. W tym czasie oprócz katechez i nabożeństw trzeba było nieść ludziom duchowe wsparcie. Był to czas, gdy wojna w Czeczenii niosła na szerokie tereny Syberii strach i przygnębienie. Ludzie opowiadali, że tylko z województwa tomskiego zginęło w Czeczenii stu żołnierzy. Niekiedy tę trudną i przygniatającą atmosferę przerywało bardziej humorystyczne wydarzenie. W Suchym Łogu pukał ks. Adam do drzwi pewnej Niemki. Była to kobieta starsza i dosyć już głucha. Nie mogła w żaden sposób zrozumieć przez zaryglowane drzwi, kto się dobija do jej domu. Gdy po dłuższym czasie wreszcie otworzyły się drzwi, stała w nich tęga kobieta z widłami w ręku: „Widzisz, co tu mam w ręku?!” – krzyczała do przybysza. Wreszcie uchwyciło jej ucho po jakimś czasie, że to „Pader”
[2] przyjechał. O mało nie spłonęła ze wstydu, że zrobiła taki afront. Okazało się, że to bardzo wierząca kobieta. Odrzuciła widły i serdecznie przyjęła księdza. Zapisała kilka zeszytów różnymi tekstami z pożyczonych religijnych książek i przechowywała te zeszyty jako cenne „relikwie”.
Ludzie wszędzie cieszyli się na widok księdza, zwłaszcza ci, do których nie mógł częściej dotrzeć jak tylko raz na kilka miesięcy. Dzielili się, czym mogli i co mieli, najczęściej dżemem z klukwy – bogatym źródłem witamin. Gdy mrozy na dobre ścięły wody Obu, można było samochodem przeprawiać się na drugi jego brzeg i docierać do tych miejscowości, do których w lecie dostęp był tylko samolotem. Ale wtedy łatwo było pobłądzić na bezdrożach pokrytych zamarzniętym śniegiem. Boże Narodzenie 1995 roku spędził ks. Romaniuk w Aleksandrowskoje,900 km od Tomska, bo tam najrzadziej bywał. Do tej miejscowości można było dostać się tylko samolotem.

W 1997 roku do Tomska przyjechał ks. Andrzej Duklewski. Można było podzielić się pracą, albo razem odbywać wyprawy duszpasterskie w rozległym terenie. Katolickie Boże Narodzenie w Rosji jest zwyczajnym dniem pracy. Można więc tylko po południu lub wieczorem zebrać ludzi na obchody tej wielkiej uroczystości. W 1998 roku ks. Romaniuk i ks. Duklewski razem na święta wyruszyli na dalekie „kolędowanie”: Kołpaszewo, Szpalnyj, Maraksa, Biełostok, Malinowka, Kriwoszejno, Mogaczino – łączna trasa wyniosła 950 km. Ludzie wszędzie przyjmowali ich bardzo życzliwie i chcieli coś więcej poznać z katolickiej wiary. Starsi coś słyszeli w dzieciństwie od rodziców, ale młodsi i ich dzieci nie wiedzieli nic. Trudno się temu dziwić. Przez dziesiątki lat nikt im o takich sprawach nie mówił, a i dzisiaj ksiądz może dotrzeć tu tylko z wielkimi trudnościami. Np. dopiero drugi raz w tym roku przyjechali księża z Tomska do Aleksandrowskoje. Jak donosił później w liście ks. Romaniuk, przeżyli tam „chrzest bojowy”. Podróż trwała 2 godziny samolotem, potem jeszcze helikopterem. Od całkowitego zamarznięcia ratowały ich puchowe kurtki, kupione w firmie „Yeti” w Warszawie, które dobrze się sprawdziły przy – 45 stopniach mrozu! Spędzili tam trzy dni. Są tu baptyści, jehowici, prawosławni w jakiejś chacie mają „cerkiew”. Ludzie są zdezorientowani. Czy można wszystko przekazać, wszystkiego nauczyć w ciągu trzech dni? „Wiele jest serc, które czekają na Ewangelię” – a kto ją im zaniesie?
Dużo czasu i wysiłku poświęcił ks. Romaniuk na dokończenie remontu drewnianego kościoła w Biełostoku. Jego poświęcenie odbyło się w uroczystość odpustową św. Antoniego 16 czerwca 1998 roku. 
Natomiast od 1 października tego roku musiał ks. Adam opuścić Tomsk i przenieść się do Nowosybirska, gdyż biskup Werth mianował go swoim sekretarzem. Na tym stanowisku pozostał do końca 1999 r. Od 1 stycznia 2000 roku przeszedł do diecezji irkuckiej, której ordynariuszem był biskup Jerzy Mazur. Biskup Mazur natychmiast wysłał ks. Adama na zastępstwo do katolickiej parafii na Sachalinie, gdyż tamtejszy proboszcz ciężko zachorował. Przebywał tam do Niedzieli Palmowej, a następnie otrzymał polecenie udania się do Czyty – miasta w Buriacji za Bajkałem. Za carskich czasów była tu katolicka parafia i zachował się drewniany kościół. Dzisiaj jest w nim prawosławna katedra miejscowego biskupa i nie ma żadnych szans na jego odzyskanie. Trzeba było myśleć o zorganizowaniu tymczasowej kaplicy, a w przyszłości o budowie nowego kościoła. Ks. Romaniuk już 2 listopada 2000 roku otrzymał przeniesienie na proboszcza do Ułan - Ude, bliżej Bajkału. Mszę św. dla ludzi odprawiał w największym pomieszczeniu swego trzypokojowego mieszkania w bloku. Niewiele osób mogło się w nim zmieścić, a i sąsiadom przeszkadzały śpiewy czy głośna modlitwa – wiadomo, jaka jest akustyka we współczesnych blokach mieszkalnych! Stosunkowo szybko miejscowe władze przydzieliły plac pod budowę kościoła, pod warunkiem wszakże, że w ciągu trzech lat ten plac będzie zagospodarowany. W związku z tym ks. Adam pisał w jednym z listów: „ Cieszę się, że w mieście wzrasta zainteresowanie życiem parafii jako wspólnoty, ale ludzie nie chcą przychodzić na Mszę. św. do mieszkania. W świadomości moich parafian budzi się potrzeba posiadania prawdziwego kościoła. Miejscowi architekci pracują nad projektem budowy.” Ta potrzeba posiadania własnego, prawdziwego kościoła, widocznego dla wszystkich, z krzyżem na wieżyczce, zmuszała proboszcza do intensywnych zabiegów o jak najszybsze przygotowanie planów. 
„ W okresie zimy, która tutaj trwa około 7-u miesięcy, kilkakrotnie jeździłem do Czity, miasta mojej poprzedniej parafii, w sprawie planów budowy kościoła. Przebycie 1500 km tam i z powrotem wydaje mi się czymś normalnym, bo odległości, jakie tutaj się pokonuje, są inne, niż w Polsce. Na naszych oczach dokonują się wielkie dzieła Boże, których jesteśmy światkami. Widać wielkie maryjne rozmodlenie ludzi, którzy przez dziesiątki lat pozbawieni byli Dobrej Nowiny, byli ateizowani, zastraszani, i wydawało się, że na zawsze wydarto z ich serc Boga. Jak wiele spotykam przykładów, gdy ludzie pragną, by katolicki ksiądz poświęcił ich dom lub mieszkanie. Na Syberii budzi się wiosna. Ewangeliczna wiosna. Ta świadomość, ta postawa, niewielkiej zresztą, wspólnoty parafialnej dodaje sił, że warto dla nich tu żyć, dla nich pracować, dla nich i dla Boga znosić trudy codziennego życia i surowości syberyjskiej przyrody. Może dlatego przez 7 lat nie zmogły mnie syberyjskie zimy i temperatury (miejscowi temperaturę –20 stopni C nazywają przymrozkiem)”. Przyszło pierwsze Boże Narodzenie. Ks. Romaniuk za pośrednictwem miejscowej telewizji składa katolikom życzenia świąteczne. Wieczorem o 17-ej wigilia dla parafian. O 18-ej miejscowego czasu 25 grudnia 2000 r. bożonarodzeniowa Msza. Następnie jasełka w sali filharmonii. „Dzięki telewizji wielu ludzi z Ułan-Ude mogło po raz pierwszy obejrzeć fragmenty jasełek, zobaczyć, jak katolicy dzielą się opłatkiem i świętują Boże Narodzenie”. Po Świętach rozpoczyna się dalszy ciąg zwyczajnej, duszpasterskiej pracy: odwiedzanie chorych, wydawanie posiłków dla biednych, odwiedzanie „poprawczaka”. „Oprócz tego jest cała Buriacka - o powierzchni większej niż Polska - gdzie żyją katolicy, do których trzeba najpierw dotrzeć Ostatnio w jednej wiosce byłem u pani Kazimiery. Ostatni raz katolicki ksiądz był u nich pod koniec lat 50-tych, i to nielegalnie.

 ” W Wielką Sobotę 2001 roku ks. Romaniuk ochrzcił 4 dorosłe osoby: trzech Buriatów i jedną Rosjankę. Ta ostatnia zupełnie nie wiedziała, że w jej mieście jest parafia katolicka i katolicki ksiądz Już od dawna chciała się ochrzcić w kościele katolickim (dlaczego? –Bóg to wie). W poszukiwaniu katolickiego księdza pojechała do Irkucka. Tam jej powiedziano, że niepotrzebnie jechała 450 km., bo w Uła-Ude jest od roku na stałe katolicki ksiądz. – Parafian powoli przybywało, a budowa kościoła przeciągała się w czasie. Biskup Jerzy Mazur postarał się o konieczne fundusze, ale wciąż opóźnił rozpoczęcie budowy poprzez wprowadzanie nowych zmian w planach kościoła. Budowa kościoła ruszyła wreszcie w 2002 r., ale kamienia węgielnego nie mógł poświęcić biskup J. Mazur, gdyż władze rosyjskie odebrały mu wizę i nie pozwoliły wrócić do Rosji. „ Nasz kościół będzie inny od budowanych w Polsce. U nas w kraju zwałby się kaplicą. Chcemy, by był prosty i ubogi, jak ubodzy są ludzie, którzy tu mieszkają. Na nic więcej nas nie stać. Sądzę, że będzie on miał w swoim wyglądzie z betlejemskiej szopy. Tutejsi ludzie mają niewiele. Podejmując się tego dzieła, liczę przede wszystkim na materialną pomoc z Polski” - pisał dalej ks. Adam. Na Wielkanoc wspólnota parafialna znowu się powiększyła o kilkoro ochrzczonych dzieci i dorosłych i zgłosili się nowi kandydaci do katechumenatu, którzy będą musieli przejść roczne przygotowanie do chrztu.
W stosunkowo krótkim czasie udało się zbudować nowy kościół i budynek parafialny – na razie w stanie surowym.

Wspólnota parafialna w tym mieście liczy około 100 osób. Gdy od Bożego Narodzenia 2003 roku zaczęto odprawiać Mszę św. już w kościele, jest nadzieja, że liczba wiernych będzie się systematycznie powiększać. Sam widok kościoła z wieżą, zakończoną krzyżem, jest dla wielu ludzi drogowskazem do odnalezienia Boga. Ks. A. Romaniukowi będzie teraz łatwiej wypełniać swoją misję, którą ujął w takich słowach: „Chrystus posłał mnie z posługą do swojej syberyjskiej winnicy. Chcę Jego wolę pełnić do końca moich dni. Chcę – dopóki starczy mi sił i zdrowia – głosić tym ludziom Ewangelię i być im przewodnikiem w wierze”.
Jednakże dokończenie budowy kościoła i wyposażenie wnętrza będzie jeszcze wymagało wiele wysiłku duszpasterza i wsparcia materialnego ludzi dobrej woli z zagranicy.

  Miejscowa wspólnota katolicka 21 czerwca tego roku świętowała jubileusz 100-lecia poświęcenia pierwszego kościoła katolickiego w tym mieście (kościół ten nie istnieje) i 10-lecie wskrzeszenia parafii po długiej przerwie nieistnienia w okresie komunizmu. Uroczystą Mszę świętą celebrował  ordynariusz irkucki, ks. bp. Cyryl Klimowicz. Z okazji tego jubileuszu Muzeum Historyczne Buriacji zorganizowało wystawę eksponatów, które zachowały się ze starego kościoła oraz fotografii 36 kościołów z terenów Rosji okresu przed rewolucją październikową.

Aktualnie w parafii przygotowuje się do Chrztu dwóch katechumenów. Chrzest odbędzie się w Wigilię Paschalną 2010 roku. Przy parafii działa stowarzyszenie AA. Parafia prowadzi też świetlicę dla biednych i zaniedbanych dzieci. Mogą one tu odrabiać lekcje, bawić się oraz otrzymać (często jedyny!) gorący posiłek.
 
Kontakt:
Tel. 0-07-3012-213692;


[1] Po pewnym czasie bardzo dużo paczek na Syberię przewiozła też firma „Polkres” z Białej Podlaskiej.
[2] Wyrażenie gwarowe; powinno być: Pater – ojciec duchowny, zakonnik, ksiądz.



< powrót


 

 
     

JHS REX - Copyright JOX

Copyright 2007 - Realizacja KreAtoR