W Czadzie, w parafii Bousso na terenie Diecezji N’ Djamena pracuje
ks. Stanisław Tymoszuk, duchowny pochodzący z diecezji siedleckiej. W e-mailu przysłanym do naszej Redakcji opisuje sytuację w zagrożonym konfliktem rejonie Afryki.
„Republika Środkowej Afryki jest południowym sąsiadem Czadu. Naturalna rzeczą jest więc, że wszystkie wydarzenia, także i te ostatnie, są bacznie śledzone, tak przez miejscowe władze jak i społeczeństwo. Dodatkowe zainteresowanie budzi fakt, iż znaczna część Seleki, czyli środkowoafrykańskiej rebelii stanowią Czadyjczycy.
W chwili obecnej
działania rebeliantów przebiegają w pobliżu granicy, ale jak i czym mogą się zakończyć tego chyba nie wie nikt. Pewne jest tylko to, że cały rejon jest dość niestabilny i można spodziewać się wszystkiego.” – pisze.
Ks. Tymoszuk nie ma bezpośredniego kontaktu z polskimi Kapucynami przebywającymi w RŚA. Taki kontakt ma jedynie przedstawiciel grupy polskich misjonarzy pracujących w Czadzie. „Ostatnie wiadomości były dobre i optymistyczne.” – twierdzi ks. Tymoszuk. Niepokój potęgują jednak
uchodźcy. W ostatnim czasie przybyło do parafii w Bousso, prawie 30 uchodźców z Republiki Środkowoafrykańskiej. Zapowiadają przybycie następnych. „Jako parafia, mimo naszych skromnych możliwości, staramy się im jakoś pomóc. W ostatnim tygodniu przekazaliśmy dla nich 100 kg prosa oraz niedzielną tacę. Planujemy dalszą pomoc.”- informuje kapłan.
Diecezja N’ Djamena, na terenie której pracuje kapłan z diecezji siedleckiej organizuje także
pomoc dla poszkodowanych chrześcijan w RŚA i już w ubiegłym roku przesłała pierwsze środki materialne.
„Jeśli chodzi o nasz region to sytuacja najgorzej wygląda w północnej Nigerii. Ciągle działają tam grupy islamskich ekstremistów próbujących przejąć władzę oraz narzucić prawo koraniczne. Bardzo często dochodzi do różnego rodzaju zamachów, w których giną ludzie. Podejmują oni również próby przeniknięcia na teren Czadu. Dlatego też w ostatnim roku mięliśmy do czynienia z podwyższonym środkami ostrożności. Bariery kontrolne na drogach, rewizje samochodów a nawet domów, zamknięte granice z Nigerią i Kamerunem. W ten sposób udaremniono przynajmniej dwie próby zamachów. W parafiach zostały powołane do istnienia służby czuwające nad bezpieczeństwem. Mają one za zadanie obserwację terenu wokół misji , sprawdzanie wnoszonych rzeczy czy nieznanych ludzi.” – opisuje sytuację w Środkowej Afryce ks. Stanisław.
Odnosząc się do decyzji polskich misjonarzy o pozostaniu w objętym konfliktem rejonie, wyjaśnia, że to
wynika z ich poczucia odpowiedzialności. „ Czuja się odpowiedzialni za tych wszystkich ludzi, wśród których pracowali i żyli tyle lat. Ich parafianie, i nie tylko, szukają dziś schronienia i pomocy na misjach. Nie da się chyba powiedzieć tak po prostu: „wyjeżdżamy” i ich wszystkich zostawić. W jakiś sposób jest to również sprawdzian wierności głoszonego Słowa. Przecież głosimy Tego, który się ofiarował do końca.” – twierdzi ks. Stanisław Tymoszuk, kapłan z diecezji siedleckiej przebywający obecnie na misjach w Czadzie.
----------------
Przy granicy z Czadem, gdzie misje prowadzi czterech zakonników z Polski grasują bandy rebeliantów. Misjonarze co kilka dni muszą uciekać przed napastnikami do buszu. Nie ma odzewu na ich prośby o przysłanie wojska ze stolicy i ustabilizowanie sytuacji. Ewakuowane zostały cztery siostry zakonne pracujące przy granicy z Czadem.
Zakon Kapucynów wyśle pomoc humanitarną do Republiki Środkowoafrykańskiej. O zagrożeniu klęską głodu , zaalarmowali pracujący w Republice misjonarze.
Szczegóły na temat pomocy i sytuacji w Republice Środkowoafrykańskiej można znaleźć na stronie
misje.kapucyni.pl
EŁ za:
Podlasie24.pl